Chłop pierdział w…
Chłop pierdział w restauracji…
Ostatnio miałem mega dziwną akcję i po prostu bez komentarza. Byłem z koleżanką w drogiej restauracji, no na takiej randce… Ważna okazja, wszystko elegancko, na rachunek wywaliłem z ponad 200 złotych. Ale nie ważne. Bo jakiś chłop tam musiał pierdzieć. Więc jebać moją kolację, nie? Przy stoliku obok nas siedziało jakieś specyficzne towarzystwo, chyba jakieś grube ryby. Gdzieś tak 5 osób. I jeden taki grubszy facet co jakiś czas pierdział. Po prostu. I to dość głośno, że ludzie czuli się zakłopotani. Ale nikt się bardzo nie kwapił coś powiedzieć, bo wiadomo. A towarzystwo po każdym jego pierdzie śmiało się. Oni chyba uważali to za świetny żart?
W pewnym momencie ja już po prostu nie wytrzymałem bo całą moją randkę szlag trafia i wizja no po prostu sexu z koleżanką. Bo chłop mi pierdzi pod nosem. Więc wstałem podszedłem i mówię – przepraszam czy może pan już przestać tak pierdzieć? Chłop się tylko spojrzał zaśmiał i nic. Jego towarzystwo też się zaczęło śmiać. No ja już nie wiedziałem co powiedzieć.
Wezwałem kelnera, szefa sali, po prosiłem o ogarnięcie sytuacji. Ale oni chyba nie bardzo chcieli coś im powiedzieć, nie wiem może jacyś ważni klienci.
Minęło 15 minut. Chłop znów pierdnął. Wyszliśmy.
#anonimowemirkowyznania #przegryw #zalesie #polakicebulaki #polak #kultura #tinder #badoo #tfwnogf